Losy frankowiczów w doskonały sposób można opisać słowami Mahatmy Ghandiego: „Najpierw Cię ignorują. Potem śmieją się z Ciebie. Później z Tobą walczą. Później wygrywasz.” Analizując aktualną sytuację frankowiczów można wskazać, że znajdują się oni na pograniczu walki i zwycięstwa. Bez wątpienia w kategoriach sukcesu można traktować ilość spraw jaka kończy się pomyślnie dla frankowiczów (ok. 94% spraw skierowanych do sądów). Jednak do ostatecznego rozstrzygnięcia brakuje jeszcze kilku elementów. Gra toczy się o zbyt wysoką stawkę, aby bankierzy biernie czekali na rozwój wypadków. A zatem – w jaki sposób kredytodawcy usiłują osłabić morale frankowiczów?
Wizja bankructwa kraju
Dotychczasowe orzecznictwo TSUE, a także sądy krajowe potwierdziły wadliwość umów denominowanych i indeksowanych, co podziałało motywująco na osoby, które posiadały wadliwe kredyty, lecz jeszcze nie zdecydowały się na dochodzenie swoich praw przed sądem. Możemy określić, że aktualna linia orzecznicza w sprawach frankowiczów uległa stabilizacji, tym samym konsumenci mają bardzo wysokie szanse na odzyskanie nienależnie wniesionych rat płatności kredytu.
Wraz ze zbliżaniem się do dnia, w którym Sąd Najwyższy wyda swoje orzeczenie, emocje wzrastają. W mediach można zaobserwować ścieranie się dwóch przeciwstawnych stanowisk. Z jednej strony mamy entuzjastycznych frankowiczów, którzy liczą na korzystne dla nich rozwiązanie kwestii przedawnienia, a z drugiej niezwykle sceptyczne stanowiska banków, które takie rozstrzygniecie utożsamiają z klęską gospodarczą kraju. Dr Hubert A. Janiszewski wskazał, iż koszty „operacji frankowej” mogą dojść nawet do 500 mld PLN, co przy aktualnej sytuacji gospodarczej kraju byłoby jednoznaczne z jego bankructwem. Przekaz jest jednoznaczny – jeśli nadejdzie kryzys, będzie wywołany działaniami frankowiczów przeciwko bankom.
Koszt korzystania z kapitału
Istotą zastosowania sankcji nieważności, a w konsekwencji dokonanie rozliczeń między stronami wadliwej umowy, jest odstraszenie przedsiębiorców od podejmowania czynności naruszających interesy konsumenta. Na gruncie prawa unijnego to przedsiębiorca stosujący praktyki godzące w konsumentów powinien ponosić konsekwencje swoich działań. Dlatego, jeszcze do niedawna kwestia dochodzenia przez banki kosztów korzystania z kapitału nie wydawała się wielce prawdopodobna.
Jednak banki nie mają zamiaru ponosić konsekwencji. W 2020 roku pojawiły się pierwsze próby kierowania przeciw konsumentom roszczeń o koszty korzystania z kapitału, natomiast w 2021 roku przeciw Państwu Dziubakom wystąpił Raiffeisen Bank, żądając kwoty blisko 800 000 złotych. Bank wskazał, że na dochodzoną pozwem kwotę składają się równowartość użyczonego kapitału wyrażona w złotych skorygowana o wskaźnik inflacji oraz koszty obsługi kredytu.
Roszczenie banku spotkało się z dużym zaskoczeniem środowisk prawniczych, bowiem w obowiązujących przepisach prawa na próżno szukać podstawy dla żądań banku.
Próby ugodowego zakończenia sporu
Część banków przyjęła strategię rozwiązania kwestii wadliwych umów przy pomocy ugód. Taka metoda przez długi czas była oczekiwana przez konsumentów, szczególnie tych, którzy obawiali się wieloletnich sporów sądowych. Jednak czy banki odkrywają przed frankowiczami wszystkie karty? Wydaje się, że nie do końca.
W mediach pojawiła się propozycja ugody przygotowana przez Santander Bank Polska, jednym z jej warunków byłoby przewalutowanie kredytów po kursie 4,15 PLN. Takie rozwiązanie wydaje się skrajnie niekorzystne. Jego zastosowanie doprowadziłoby do sytuacji, gdzie spora część frankowiczów po ponad 10 latach spłaty kredytu zostałaby z saldem zadłużenia przewyższającym kwotę udzielonego kapitału.
Millenium natomiast składa frankowiczom informacje o możliwości zawarcia ugody. Jednak bank nie przedstawia żadnych konkretnych warunków takiej ugody, enigmatycznie prosząc o kontakt telefoniczny. Jednocześnie, banki zaznaczają, że propozycja wygasa na kilka dni przed planowaną datą wydania uchwały SN.
Wydaje się, że w aktualnym czasie kwestia ugody zamiast zakończyć spory między stronami stała się elementem gry na czas ze strony banków.
Frankowicze bez szans?
Mimo utrwalonej linii orzeczniczej potwierdzającej wadliwość umów waloryzowanych do CHF, banki nie chcą ponieść konsekwencji swoich działań przeciw konsumentom. Wydaje się, że głównym celem bankierów jest znalezienie sposobu na to, jak kolejny raz obciążyć frankowiczów kosztami ich niewłaściwych decyzji. Kredytobiorcy nie mają nic do stracenia. Każda osoba, która jest stroną umowy zawierającej klauzule niedozwolone, ma możliwość dochodzenia swoich praw przed wymiarem sprawiedliwości.